daleka perspektywa
unosi brwi
te, których nie uniesie dzień za kroplę Beskidu
żadna inna ludzka forma
stopa odlana z brązu
ujarzmi fiolet
wzdychający do Hiszpanii
zgubiony klucz do komedii w równowadze
jeżeli uwierzysz
– tutaj domu próg przekroczą kochankowie
konsekwencje
będą nie do oszacowania
nie wypłyną z morza rozbitkowie imion
w miastach kłamstewek
topionych w słodyczy harfy
jest jeszcze jeden egzemplarz książki nie przeczytanej
dobrze ubrane szelki
i warkocz komety, za który cię ciągnę
byś moją miłość nabrała
w usta styczeń, luty,
marzec koniec i początek
dla wszystkich wierzących
w dym z komina