(Zdzisławowi Antolskiemu)
ma przyjść przedwcześnie,
od paru lat widziany w niewygodnych tematach
taka sama jest waga magii
– nie wolno zapominać, że ma tyle samo
mlecznych zębów,
bo kiedy ty upadasz przed jego matką,
on trzyma rytm w rękach, a rym pali się,
jakby chciał wchłonąć
kilka opowiadań pisanych w gorączce
nocy letniej
– lewą ręka, która drętwieje, gdy świat pada
na kolana przed zmierzchem zmarzliny
tej nocy, jak pierścień zagubiony w jednym
z krajów,
złota, lodu, kilku korali dla
lepszego zrozumienia wiatru i Zrozumienia
sensu stricte, gdzieś wybuchła polemika w sprawach
literatury zdecydowanej
i bezwzględnej,
dałby mi trochę świeżego powietrza, twój
akcelerator głodu, bym nie wychodził w pole,
– błagam nie licz jeszcze strun gitary,
końca świata nie będzie,
– ty, skurczybyku przecież poprzysięgałeś
na trzy rodzaje literackie
Według mnie za dużo przerzutni, tekst staje się mało czytelny..
Pozdrawiam.
LikeLike