Bądź moją miłością
natchnienie
łamiesz się jak drzewo
na wietrze
a żagiel Odyseji
wibruje w najlepsze
kontynenty
marynarz chłopiec młody
bojownik o wolność
gra pieśń morza dogonionych marzeń
z rozpiętością snu albatrosa
podczas migracji
złączony nierozwiązalnym
węzłem
w pięknie słowa odpływie
na całe życie jak serce
bijące późny esteta imieniem
Juliusz
stwarza w obliczu apetyt na złoty strzał
dziecię portów i niewielka butelka
– z lat siedemdziesiątych
mój kompas papilarnej mary
poezja duszy jest reportażem
lubieżnego dialogu
i kazalnicą przelotu ptaka
który żyje nad martwym wzlatując
światem karmiąc pszenicą
swe dzieci
krytyczny stan Poezji ubiegłego
wieku został ukryty w morzu
w ferworze krzywoprzysięstwa
i choroby morskiej a tam
tylko pasja żywiołu i nieskończone
drukowane narracje