daj mi tajemnicę alkowy, czerwień warg uderzył mnie
w dzień święcenia kredy. daj mi miejsce po prawicy,
bo chcę widzieć dziecię oderwane od stalaktytu. na
deptaku ślady tułaczki pnącza winorośli… w numeracji
stron nie pomyl się, bo kamienie podejdą bliżej na
odległość poezji – jak to zrozumieć? gdy kocha się
dziewczynę z zapałkami? teorii znak rozpęta burzę,
wersy oddadzą się obowiązkom języka. Adam nie
krzyknie ,precz ze strunami’! liczy się tylko wzruszenie
ramion i drewno spróchnieje, jak dom w którym
mieszkał wiatr, dający znaki całemu światu o sile ruszania
z postumentu, nieśmiertelny sen dzieci tego kraju.
bez cukru nic nie wznieci wschodu, podzieli ludzi
na obojętność