Odechciało mi się kilku zdań
dla papierowych dzieci Warszawy
kancelaryjny księżyc
i woda która szlifuje aleje
dobytek mistrza i ucznia
kochanego i samotnego
święte imię dla kilku mrugnięć
okiem nieba sam rozsypię swój popiół
po gwiazdach,
że nie zdradzaj mnie
z pociągiem
do słonecznego brzegu
o dwóch takich co znają języki obce
i słowo z Boga na dzień urodzin