wybawiony konturem w ręku nieśmiertelności
porwany wiatrem z nocą dopytaj
go o potęgę natury
zażyłości z listem z frontu od momentu do epok przełomu
naszkicowany rokiem założenia gospodarz pyta:
(bo wie, że wolą bożą jest wasze uświęcenie)
płaczcie pępki literatur
ujadajcie z mojej miski
na gospodarce jesteście, jesteście, jesteście
daj mi swoją odpowiedzialność
skrzydło zawierające dziesiątki piór
gdy w moim piecu wzrasta małym płomykiem
wasza reakcja na oświadczyny
dzięki łasce bożej
przeszywa mnie fizyka antymaterii
dmuchawce, latawce, wiatr w żywicy
wodospad znaków przestankowych,
jeśli oddasz swoje prawo w ręce sędziów,
a swoją religię w ręce biskupów
to właśnie będzie miłość na śmierć i życie
mój dar słów już raz naruszony
już szumem win oblany
Dunajec odpycha ludzi zanim go porzucą
– czy wydaje mi się dobrze?
– czy wierzę w rytmy hip-hopu?