od mojego wara
bo w twarz napluje jeśli powiesz, że to nie jest autentyczne
dla ludzi, dla wielu kontynentów
tworzyłem najmilsze ci wersety, a poezja posłannictwem
poezja rolą i obowiązkiem
twój plan jest złem wypełniony i łza uroniona
katastrofy wywołuje wewnątrz i na zewnątrz
dzisiaj spełniam testament świadka słońca,
bo on wie
trzymaj mnie za rękę, i od mojego wara
bo zadam kilka lekkich muśnięć wiatru
w zasiedziałym od wieku – od wieku oszustwo
półprawdą jest, że kochałem ojca, całą prawdą jest, że kocham ojca
mój dom, więc od mojego wara i zapamiętaj: słowo jest granicą…
kocham rodziców, a pomiędzy nimi granica – mur
wstydzę się powiedzieć, gdy odejdą wschody na rzecz zachodów
kląć będziesz na niebo, bo tu chciałeś je mieć
tutaj są jakieś trawy szepczące o naszej miłości
a z góry na dół słowo spadnie jeśli powiesz,
że już, to teraz, a kiedyś to
moje westchnie będzie ci uprzejmością