mój wewnętrzny rozłam
spowodowany byciem i ustaniem
– dalekowzroczny i nieprzezorny
o swojej polityce nie sformułuję sądu
bo rozwijam ją i kultywuję
buduję wiszące gniazda
a także jutro zabijam co dzień,
choć jutro nie umrze nigdy –
choć wewnątrz mnie wszystko co tylko możliwe
odbiera mi powoli
zmysły, a poczytność moja, choć wielka
nigdy nie zazna nasycenia
za życia ubrudzę się jeszcze
może z 365 razy
zostawiając ten jeden
dla gołębia, który wzleci
z kroplą tuszu aby prawda zapisała
w esencji żywiołu wyciąg tych nut –
kiedy oddam ci się