podniesieni o podmuch bezpieczeństwa
mamy odstępcze warunki na których
żyjemy i zezwalamy tworzyć dzieła
posiniaczone zżyciem, w relikt ubrane
tak odmierzamy wielkość
cudzych warg – jeszcze niewinnych, nieubranych
w dosyt nocy, w przesyt dnia
równouprawnieniem zataczając krok
od uciemiężonego zbawienia
do uciemiężonego zbawienia
na których ile minut?
a godzin w wieczności – czekam