tęsknię za dniem, który nie zachodzi
za nocą, która wstrząsa światem
za pocałunkiem, który jest czystym teatrem
daj mi swój śmiech żelazny
i śmiech z ołowiu. to co nas różni
nabiera koloru wedle portów, który w świat wyprawia –
to że spotykamy się za dnia, a ja wolałbym nocą
bo teraz zima i dłużej mogę
wstrząsać zamorskimi krajami
wzruszać do głębi słońce, na którym stoję
i choć ono parzy, to to jest pewność
bajki, której imię wymazano z repertuaru