weźmiemy do ręki
czuwanie spokojnej godziny
nadaremnej chwili pąs
czerń i biel wygłodniały
a mówienie – mówieniem
milczenie – milczeniem
szept – ostoją narodu, dla
woskowej cyganerii detonuję
wazę snu, z którego wyszła
moja miłość do tańca
z cieniami, w świetle tych
oczu, bliskości serca
czułości dłoni, zamieram
w postanowieniu
że tobie ujarzmię swój żywioł
o połączeniu wzajemnych ciał
dziesięć pytań –
odpowiedź: twój na zawsze