Kocham cię ach
ja Maksiu bardzo, że drzewo bym złamał
i Tobie podarował liście
w rożnych kolorach
pogłaszczę jeszcze konar
okryty korą
my okryci ściółką wedle roku wydanych dum pór
poharcujemy jak wiewiórki
chowając zapasy
w kołderce a wyraz twarzy zostanie z nami do wiosny
nasze stópki będą wystawać, bo serca i ciała
w śniegu jednoczą nasze troski, choć i ta biel
otulone dłonie