nasze młode ręce wzięły prąd strumienia
najprostsze słowa
i najbardziej tępe spojrzenia ubarwione łzami jesieni
a werbel mówi że takt mają tylko spowiednicy
lato twórca zasad
odmłodniony warsztat jego zasad i promieni
w siedem przekroczę rzeki Ren
podepczę twoją liczbę choćbyś znał
w cieniu twoich powiek
powtórzy się – zaraz porwie mnie błysk oka krupiera
kłamstwa jego kamieni oszlifuje czas
zadając się z ustami na których imbir
w dorzeczu ud ta para kaloszy będzie tą parą potęgi drugiej łzy
a kłamliwe usta wystygną jak rozsądek który nie jest dany nawet Jowiszowi
: ugruntował pochodzenie