w twoich oczach liście, które
darowały mi zmowę
klucze do każdej pustyni
dom z przyczółkiem wątku złożonego
z kamieni
miedzy powiewem a suszą
kiedy głowa odwrócona
i plecy skrzywione od lat włóczęgi
jest gdzieś woda, która wstrzymuje każdy galon
ubolewa, milczy
wolałbym oderwać się od planety
na śniadanie jedząc żywe kultury,
trzydzieści lat powodów
ubrany w dług nocy i pożogę dnia,
twoja twarz zapala słońce
– wierzysz w wiersz? co prowokuje doskonałość?
o: list jeńca
promotor uśmiechu – uczeń pokory
jest kwiatem wyrosłym na guanie – podpisano:
„twój powszedni przełożony”