Dzięki pracy mrówek kurtyna opada

zniesione prawa
z lewobrzeżnego dopływu kurtyny
umówionej o godzinie poczęcia
z artystą na wszystkie buńczuczne szopy

zapotrzebowanie
na jesień, zimę, lato – ustrój wytarty

praw moich gałąź dosięgnie podestu
nim postawię stopę
na plejadzie gwiezdnych map, na uwerturze kwestii klombów

tutaj zmierzch
tutaj zmarzlina, koło stulecia
tutaj pęd

obrócę się do publiczności
plecy zostawię tapicerce scenie
umrę na sławę zbawiciela
choć teatr tylko w mieście

a co ze wsią? co z pustynią? co z morzem?
górale mawiają:

przyjdzie słońce do hali
to i dzieci ziemi będzie więcej

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.