retrospekcja na pokładzie domu
za burtą oklaski rozbitkowie czynu całego audytorium świata czterech stron
zaczytania w pluralistycznym ustroju nieba
kurz majestatycznie osiada na klombach drzewnych łez
przedwczesne miauczenie
owłosione zwierzątko poranka budzi
sygnały z pulsujących gwiazd
nasze zagaje, koszary i morza wszystkie
nasze powojenne ruiny, nasze troski
nasze zauroczenia twym pięknem rys twarzy,
które niezdobyte i które do zdobycia
dziś na językach ognia budowla
z rys woskowych, oddycham molową tonacją,
gdyż smutno mi Boże
dla ciebie nów znowu zatrzymałem w źrenicy