Zbudujemy tę łódź rękoma wszystkich tubylców. Rękoma drżącymi od starości i sytych Przekreślonym początkiem. Mają się w nas uczucia pewne i nagłe. Oni poznają języki, my poróżnimy się – my wyprzemy się, oni poświadczą, choć podpisać nie będą w stanie i może nie najlepsze wystawią nam świadectwo –życia, które jest cudem nie będzie trwać wiecznie. Na palisadzie częste tabliczki z napisami: to miejsce jest strzeżone…
Ołówka to postawa i stanowisko – zasnąć zechcą wszystkie kochanki Norwida. Na przyszłość zostawimy dziedzictwo Człowieka barbarzyńcy i myśliciela dnia powszedniego. Tutaj, właśnie tutaj sól krzepi ziemię i Burzy, i naporu jest romantyczną wedetą?
Tego małego ogniwa, w domu pojęć pragnę przypomnieć, że wszystko płynie, że w chaosie nic zbędnego… Natomiast kto zaufał, kto był blisko powinien otworzyć serca na znalezione aktówki, gdzieś w miasteczku bardzo skromnym, mam różne języki miłości. – Nie dano mi róży wytatuować na ramieniu, za to Bóg i tak zapatrzony we mnie… Zapatrzony.