* * *

uszczypnąłem księżyc, poślizgnąłem
się na promieniu, szept zjadł kawałek morza –

kurtyna uniosła niezbadane
dozgonna miłość do literatury
od północy graniczę ze śmiercią
od południa i zachodu z wyrazami szacunku

powroty mając najważniejsze
cięciwo moja zaśpiewaj tango
będziemy kochali się jak rosa kwiat

jeszcze urwę niebu nocą gwiazdę
za dnia zdetonuję chmurę
uproszę żebraka liścia o jeszcze jednej dzień na gałęzi
wytoczę proces pogodzie jesiennej
za znieważanie obowiązku przekwitania

moment uiścił wpłatę
na potrzeby wieczności

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.