Miraculum drzewo, które przebyło tysiąc lat, by stanąć

zabrano mi drzewa
– najwyższe i rozłożyste
(choć to za mało
widzieć drzazgę w oku)

 

dziś siedzę na pniu,
kora wzbrania się przed
śpiewem wiatru, ja tonę
w zapachu żywicy,

 

kto wie, może i ona
posądzona o ból istnienia
w paleniu gałęzi widzi
słowa siedmiu dni tworzenia,

 

a może w dzień odpoczynku
wykrwawi się,
zakrzepnie, zalśni?
dla ojca, pójdą pieszo

 

wszystkie liście

 

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.