– kocham cię dziś, w światłach poranka wszystko
utracone, gnozy jako człowieka jako pogrążonego
we śnie – obudzenie z niego – poznanie prawdy o swoim
duchowym powołaniu,
zwierz mi
się a rozważę co zechcesz, a zechcesz?
Dobudzony ze spisem treści o porze przekwitania,
spalę wszystkie powieki zanim otworzą kurtyny
pod którymi czarni, mali, przez boga niekochani
z wolności tragicznej uwiodą jesienne liście,
nacie słońca, skulone psy wojen zachodów ze
wschodami, podana nam jako pierwsza prawda
wilgoci, przed którą upadają mury pieszej
nocy…
świt schodzi z ziemi,
jak człowiek
– ty nie powinieneś
Dałem gwiazdkę, choć – według mnie – zbytnio przerzucasz przerzutniami na początku. Reszta O.K. Temat i myśli w wierszu niegłupie.
LikeLike