biegam po domu
po ulicy na której nikt na mnie nie czeka
a uczynili i ocenili nas w światłach i sygnalizatorach ulicznych
po żółtym następuje zieleń
potem gdzieś czerwień
a chciano nam odebrać paletę
to na co czekasz odroczy
ten wiersz
tak że pasja z jaką malowałeś jako dziecko zebrę
nie ukazała przyczyny którą jesteś i dzięki której istnieję
wolę odczekać zawahać się zastanowić
niż uciec życiu
a powierzyć wszystkie swoje plany jakiemuś demiurgowi
w kształcie
które znamy i których nie znamy
a poznanie będzie się wlec jeszcze długi czas o pozornym
wymiarze
gdyż gdybanie a koncept
to zepsuty owoc i pąk genezy