Ujmij mnie dźwiękiem
jaki nie z twoich ust,
a z ust świata do ust padołu.
Prądy twej wypowiedzi
to niezmienność najmojeszej
decyzji na zawsze –
na wieczność. Okrągły sen.
Tylko, mimo że i jak gdyby?
Bo jak gdyby, poniekąd,
i w ogólnych konturach,
że tak powiem – nigdy nic
brzmi niesłyszalnym tonem,
ile razy zawiniesz w rolkę wieczność?
Albo zawsze coś.