Tak, to do ciebie

Jestem kochanym dzieckiem stulecia, studnia gubi kręgi
im dalej wzrokiem sięgniesz, tam sercem nie sięgniesz
bo dojrzysz prawdę: sensu stricte – prawdę.
W gardle ludzie chorzy na jad, a wąż był jedynym sygnatariuszem

słowa mówionego. Jeśli umrę mogę – czekać wieczność
na spełnienie Nieba. Wpierdol mnie za prawdę mówioną,
za prawdę pisaną, za to czego nie ujarzmiłem a ujarzmię,
bo wedle postanowień, nowych prawd, odwiecznych

prawideł, bo używam tych samych słów, już drugi raz.
Do trzech każą mi liczyć kaznodzieje, a ja lubię filozofów
w perukach koloru świecącego. Uświęcę twój wygląd
swoim wersetem, jak Pan przykazał – nie rozłamiesz mnie

twoja sztuka to plastik, a ja nie należę do gatunku, który
nabierze się na gówno. W oceanach tony: fauna krzyczy,
flora swe dziedzictwo umartwia pewnością nad niepewnością
niepewnością nad wahaniem, to dla ciebie ta filozofia.

Wstydzę się ciebie, twoja orientacja upokorzyła ciebie do
setnego pokolenia.

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.