skąd wziąłeś pieczęć?
męczeństwa mowy związanej
w gabarytach stosu, zwojach, zbiorze
odczytam gdzieś, kiedyś, a nuż
jako wyznawca blasku porywu świecy
zdławię wiosnę
na sądzie uderzonych kometą
na wokandzie okręgu bez wyjścia
ubiegłego stulecia
to głos zastępczy, to pewność zbawienia
a nie sufler szubrawców i drani
dla mnie rozgrom i bezmiar żaru
kiedy akt zamykam
kiedy woda stygnie
echo kupidyna na schodach do nieba
są jakieś didaskalia, dialogi, jest chór
rozum zdziera z dębu pasję
serce cierpli na jeden kolor
cierpiąc nów spotyka pełnię
milion w rozumie –
wydam! bo zatrzymam sobie biel
rozum dyktuje wojaż do mądrości
przyczyno mej radości
– zobacz i uwierz…
już nie bolą mnie:
wiersze!